
Co powoduje, że nasz system obrony zwraca się przeciwko naszym tkankom? Nie ma jednej przyczyny chorób autoimmunologicznych – to złożony problem z dużym wpływem szeroko pojmowanego środowiska. Dowiedz się, co ma wpływ na choroby autoimmunologiczne.
Uwarunkowania genetyczne
W każdym podręczniku medycznym podnoszony jest wpływ genetyki. Zgadzam się, że istnieje predyspozycja do chorób autoimmunologicznych (podobnie jak w przypadku innych schorzeń), ale sama podatność genetyczna nie jest wystarczająca do wyzwolenia reakcji autoimmunologicznej; potrzebne są jakieś bodźce, wyzwalacze, z których najpotężniejszy stanowią czynniki środowiskowe.
Stres
W czołówce przyczyn chorób autoimmunologicznych mieści się stres. Stres, podtrzymując wysoki poziom hormonów kory nadnercza, w tym kortyzolu, wywiera niekorzystny wpływ na grasicę i zależny od niej układ immunologiczny. Grasica wraz z układem hormonalnym, nerwowym i limfatycznym tworzy układ kontrolujący, nadzorujący nasze życie w różnych okolicznościach działania czynników środowiskowych.
Środowisko i powietrze
Środowisko oznacza to, czym oddychamy, gdzie pracujemy i czy jesteśmy narażeni na wpływ szkodliwych pól elektromagnetycznych. Spora porcja trucizn to powietrze w domach (mykotoksyny zagrzybionych domów, dym papierosowy), na drogach (spaliny).
Ten ostatni element ma wielokrotnie większe znaczenie w ostatnich latach, gdy do naszego kraju trafiają miliony nienadających się do użytku wraków. Auta te smrodzą, dymią, trują. Jeszcze bardziej szkodliwe jest to, co wylatuje z kominów. Część ludzi bowiem pali w domowych piecach czym popadnie.
Brak aktywności fizycznej
Bez aktywności fizycznej nie ma wyzwalania endorfin, dopaminy. Ruch mięśni to pompa usprawniająca pracę układu limfatycznego, który po części jest układem immunologicznym, a po części kanalizacją i szambem organizmu. Aktywność fizyczna pomaga utrzymać drożność tego układu i usunąć wszelkie zbędne produkty przemiany materii.
Żywność
Do naszych organizmów trafia coraz więcej barwników, emulgatorów, stabilizatorów, substancji wzmacniających smak, przeciwutleniaczy, środków konserwujących i im podobnych, czyli dodatków, które nie poprawiają wartości odżywczej jedzenia, ale sprawiają, że lepiej wygląda, smakuje i można je dłużej przechowywać.
Dwa lata temu odnotowano 13 tys. takich substancji zawartych w jedzeniu wysoko przetworzonym (czyli tym, które zapełnia półki sklepowe). Co prawda są one tylko drobnym dodatkiem do jedzenia, ale rocznie zjadamy od 2 do 3 kg tych substancji. Na szczęście nie wszystkie są toksyczne. Warto się tym jednak zainteresować. Moim pacjentom z chorobami z autoagresji i nie tylko radzę wykluczyć ze swojego życia jedzenie przemysłowe.
Poza dodatkami chemicznymi z dietą istnieją jeszcze inne zagrożenia: lektyny i nadmiar mięsa w jadłospisie. Najbardziej szkodliwe lektyny znajdują się w większości zbóż i strączków, zwłaszcza modyfikowanej genetycznie kukurydzy i pszenicy, soi, orzeszkach ziemnych i nerkowcach. Lektyny rozszczelniają jelito ze wszystkimi tego następstwami. Mają także wyjątkową zdolność do mimikry, gdy znajdą się w naszych organizmach.
W mięsie zwierząt natomiast znajduje się kwas n-glikoliloneuraminowy podobny w strukturze do kwasu N-acetylo-5-neraminowego znajdującego się w śródbłonkach naczyń i kosmkach jelitowych. Układ immunologiczny myli je, traktując nasz kwas jako substancję obcą. Zapalenie powstaje tam, gdzie ten kwas występuje (naczynia, kosmki jelitowe). Nie ma go natomiast w rybach, mięczakach ani skorupiakach.
Wpływ mikroorganizmów
Dużo mówi się o wpływie mikroorganizmów (wirusów, bakterii, grzybów, pasożytów, cyst pierwotniaków, Helicobacter pylori), które na zasadzie mimikry molekularnej mogą wpływać na powstawanie chorób z autoagresji. Na poziomie molekularnym może wystąpić podobieństwo między antygenem wirusa a własnym antygenem naszych tkanek czy komórek, co wyjaśniałoby skierowanie odpowiedzi układu odpornościowego przeciwko własnym komórkom.
Choroby autoimmunologiczne a toksyny w organizmie
Niebagatelną rolę odgrywa gromadzenie się toksyn w organizmie od początku życia: z powietrza, wody, jedzenia, leków. Według Amerykańskiej Agencji ds. Ochrony Środowiska w środowisku jest ponad 10 mln ton toksyn. Poziom rtęci w wodzie morskiej, rzekach i pożywieniu stale wzrasta. Co roku do atmosfery trafia 3500 ton rtęci pochodzenia przemysłowego i naturalnego (wybuchy wulkanów).
Mięso ryb również zawiera jej coraz więcej; dotyczy to szczególnie dużych ryb, które żyją długo i mają wystarczająco dużo czasu na gromadzenie się w ich mięsie toksyn.
Jedno ze stowarzyszeń amerykańskich, Environmental Working Group, badało krew pępowinową noworodków w momencie narodzin. Stwierdzono obecność 287 substancji chemicznych pochodzących z produkcji przemysłowej, w tym pestycydy, ftalany, parabeny, dioksyny, teflon i rtęć. Oznacza to, że już w życiu płodowym, przed narodzeniem rozpoczyna się niszczenie organizmu.
Leki, suplementy syntetyczne oraz szczepionki
Leki i suplementy syntetyczne oraz szczepionki ochronne to kolejne źródła toksyn. Stosowane mądrze i z umiarem nie będą nas niszczyły. Niestety, nasze społeczeństwo stało się „lekomanami”. Polska to kraj o bardzo dużym spożyciu leków (głównie antybiotyków) i nic nie wartych „suplementów”. Poza antybiotykami, należy zwrócić uwagę na długoterminowo podawane kortykosteroidy.
Toksyny w efekcie fizjologicznych procesów życiowych
Kolejna porcja toksyn powstaje po prostu jako efekt fizjologicznych procesów życiowych w każdym organizmie. Codziennie w ciele każdego człowieka umiera około 30 mld komórek, które musi on jakoś zutylizować. Część toksyn to efekt rozkładu tego, co spożywamy i pijemy. Na przykład w procesie rozpadu białek powstają mocznik i kwas moczowy; podczas spalania glukozy wytwarzają się kwas mlekowy oraz dwutlenek węgla, a w trakcie utleniania tłuszczów – ciała ketonowe.
Niestrawione do końca białko (np. gdy łączymy pokarmy skrobiowe z pokarmami białkowymi w jednym posiłku) gnije w jelicie grubym, co skutkuje wytworzeniem putrescyn i kadaweryn (trupich jadów). Jeśli u pacjenta współistnieją zaparcia, toksyny te wracają ze zwrotnym odzyskiwaniem wody z powrotem do organizmu. Nadmiar tych substancji w organizmie powoduje utratę homeostazy, zaburzenie gospodarki kwasowo – zasadowej.
Zaburzenia gospodarki kwasowo-zasadowej
Spożywając nadmiar białka i słodyczy przy niedoborze produktów zasadogennych, przesuwamy pH tkanek w kierunku kwaśnym. To bardzo niebezpieczny stan dla naszego organizmu, który ułatwia rozwój nowotworów, alergii, chorób z autoagresji, infekcji i infestacji.
W konsekwencji stajemy się bezbronni wobec czyhających na te okazje mikroorganizmów. Bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty zagnieżdżają się bez przeszkód w naszym organizmie i dopełniają zniszczenia. Nie będą żyły w nas i mnożyły się, jeśli wewnątrz panuje pH zasadowe (7,43).
W mojej poprzedniej książce „Od lekarza do kucharza” polecam ostatni rozdział o zakwaszeniu i radach, jak tego unikać.
Kosmetyki i chemia gospodarcza
Kosmetyki, kremy, farby do włosów, pudry, dezodoranty itp. zawierają szkodliwe substancje lub takie, które znajdują się na granicy toksyczności i biorą udział w wyzwalaniu chorób.
Na szczęście matka natura wyposażyła nas w systemy neutralizacji toksyn. Mamy narządy służące do oczyszczania tkanek i krwi: wątroba, nerki, płuca i skóra. A wszystko to spina w całość układ limfatyczny, swojego rodzaju kanalizacja, szambo i oczyszczalnia ścieków. Jeśli my te wymyślne systemy oczyszczania uszkodzimy, wówczas toksyny niszczą nasze tkanki, zaczynając od tych narządów, które mają nas oczyszczać (wątroba) i bronić (grasica z jej układem immunologicznym), nadzorować (mózg i nerwy).
Dr n. med. Danuta Myłek – specjalista alergolog, dermatolog; gabinet alergologiczny Progres; danutamylek.pl ; autorka książki “Oswoić alergie – skąd się biorą uciążliwe dolegliwości i jak sobie z nimi radzić”